Polana

Admin

Polana

Carrnes

Wszedł wolno na polanę i rozejrzał się. Nie było na niej nikogo, a mu i tak nie sprawiało to większej różnicy. Położył się pod drzewem i obserwował polanę bacznym, a jednak znudzonym okiem.

Diablo

W galopowała na polanę i stanęła, uważnie się rozejrzała, nie chciała by był tu ktoś a w szczególności ogier, dziś miała dzień w którym strasznie natrętni są. Podeszła pod byle jakie drzewo i odetchnęła nikogo nie zauważyła lecz dalej bacznie obserwowała okolicę.

Carrnes

Uniósł nieznacznie łeb do góry strzygąc uszami i uśmiechnął się sam do siebie. Wstał i podszedł kawałek do klacz kiwając na powitanie klaczy.
- Witaj. - powiedział uśmiechając się chytrze. - Jak Cie zwą?

Diablo

Usłyszała czyiś głos, przeszyła wzrokiem ogiera - witaj - parsknęła, nie odpowiedziała na pytanie o imię, bynajmniej nie poczuwała się do tego by je komuś wyjawić.

Carrnes

- Być może jestem zbyt nachalny może nie ale czy odpowiesz jak Ci na imię czy to jakaś tajemnica? - zapytał lustrując klacz wzrokiem.

Diablo

Spojrzała na niego - Diablo - zarżała i stanęła obok - do jakiego stada należysz..? - spytała, - czekasz do KN - dodała.

Carrnes

Spojrzał na klacz ciemnymi ślepiami.
- Tak czekam żeby dojść do stada Krwistej Nocy. - powiedział już odwracając wzrok. - A Ty do jakiego należysz? - sam zdziwił się z ilości pytań jakie zadaje klaczy. - Carrnes tak w ogóle.

Diablo

Podniosła wzrok na niego - należę do stada Krwistej Nocy - uśmiechnęła sie kącikami warg, ponownie spojrzała na niego - a więc będziemy w tym samym stadzie - powiedziała.

Carrnes

- Jeśli wszystko dobrze pójdzie. - dopowiedział od siebie. Odrzucił kosmyki grzywki do tyłu.

Diablo

Spojrzała na ogiera i na ziemię, parsknęła i skubnęła trawy. - jakoś pusto tu - prychnęła i kopytem zorała ziemię.

Carrnes

- Mi nie potrzeba więcej towarzystwa. - uśmiechnął się do klaczy szyderczo. - A to że tu pusto to tak, fakt. - powiedział nieco ponuro. Otarł się o Nią przechodząc do zada klaczy i przeciągając po Jej grzbiecie chrapy. Ruja, ach ruja! Pomyślał odwracając do Diablo łeb zastanawiał się czy ma ochotę na tę niewątpliwą przyjemność.

Diablo

- chodziło mi o to ze nie ma kogo porywać...i nie będzie żadnej rozrywki - odparła ponuro, i spojrzała na niego, widząc że ogier kręci się koło jej zada, parsknęła - kotku nawet o tym nie myśl - uśmiechnęła się kącikiem warg.

Carrnes

- Niestety... - rzekł i jeszcze raz musnął chrapami zad klaczy. Wrócił do przodu rozmówczyni.

Diablo

Zaśmiała się, te jego muśnięcia łaskotały ją. Spojrzała na niego - później koteczku - parsknęła i przeszła pod jakieś drzewo. Rozglądała się i nikogo nie było, ta cisza ją dręczyła, nikogo do zabawy, do porwania.